czwartek, 16 czerwca 2016

Decyzja – dwie strony medalu


Kilka różnych sytuacji z ostatnich dni sprawiły, że coraz częściej myślę o decyzjach. O ludzkich decyzjach, które podejmujemy codziennie. Od decyzji pozostania w łóżku 5 minut dłużej, poprzez decyzję wyboru produktów na śniadanie, aż po decyzję wyboru ubrania. To tylko niektóre z decyzji, które podejmujemy „ot, tak…” w bardzo szybkim tempie, zaledwie 15 minut po otworzeniu pięknych oczu….


Później nadchodzą kolejne – którą drogą jechać do pracy, jeżeli pracujesz z domu – czym zająć się najpierw, do kogo zadzwonić w pierwszej kolejności, potem przerwa na lunch, kawę, obiad, decyzja o wyjściu wcześniej z pracy, o obiedzie w domu, o ewentualnym spacerze, aktywności fizycznej lub sprawach domowych…
To tylko jeden dzień. Podejmuje je każdy. Na każdym kroku. Bardziej lub mniej świadomie, roztropnie, pochopnie i na mnóstwo innych sposobów. Zgodnie ze swoimi wartościami, potrzebami lub czasami na przekór.
No właśnie…
Co byście powiedzieli, na stwierdzenie, że nie wierzę, że każda decyzja w życiu człowieka jest dobra? Jest taka coachingowa prawda:
„Kiedy przyjmiesz, że każda podjęta przez Ciebie decyzja była NAJLEPSZĄ, jaką mogłeś podjąć w tamtej chwili, i zaśniesz z tym – kolejny dzień będzie znacznie łatwiejszy”
– z którą się zgadzam. Ta prawda nie mówi jednak, że decyzja była dobra. Mówi, jedynie, że była najlepsza z możliwych w tamtym okresie czasu. Dopuszcza ona, zatem możliwość, że decyzja była zła, ale nasze założenie, że była ona najlepsza na damy moment (nawet w swoim fakcie bycia złą), pozwala nam ruszyć dalej, uporać się z konsekwencjami.
Tak. Wierzę, że ludzie podejmują złe, głupie, czasami bezsensowne decyzje – czasami pod wpływem chwili, dotyczące spraw błahych, codziennych, które prosto jest „odwrócić” lub koszty z nimi związane nie są znaczne. Czasami jednak te decyzje mają wpływ na szersze grono osób, dotykają nie tylko najbliższą rodzinę, ale osoby postronne, czasami obce, powodując nieodwracalne w swoich efektach skutki.
Jak powszechnie wiadomo, każda decyzja posiada swój kontekst – zawieszenie w sytuacji, poprzez który to staje się niepowtarzalną, jak nasze życia.
Nauka jednak, mimo tej unikalności naszych decyzji, wymyśliła różnorakie algorytmy, służące minimalizacji skutków naszych wyroków – tak, aby w rezultacie, w pierwszej kolejności były porządnie przemyślane, przeanalizowane, a potem, aby były „najlepsze” w danej sytuacji. Niestety – fakt istnienia danego „algorytmu” nie spowoduje, że nagle zaczniemy podejmować same mądre i dobre decyzje – uważam, że pewien margines zawsze postanie nietknięty, jednak, może, MOŻE, choć część osób podejmujących właśnie trudne decyzje poświęci im ciut więcej czasu.
Poprzez ten cykl artykułów pragnę przeprowadzić was przez proces podejmowania decyzji. Będziecie mieli możliwość pracowania na Waszych osobistych decyzjach, podczas kolejnych etapów ich podejmowania.
Jak zatem zacząć?
Warto zacząć od NAZWANIA PROBLEMU


1 krok


Ważnością tego pierwszego kroku jest nie tylko fakt, że jest pierwszy, ale fakt, że od precyzyjnego nazwania O CO NAM CHODZI, CO DLA MNIE W TEJ SYTUACJI JEST PROBLEMEM zależy każdy kolejny krok. Jeżeli potem jesteśmy niezadowoleni z efektów naszej drogi, może błędnie określiliśmy jej problem?
Co dalej? Podpowiem w następnym poście
Do tego czasu – macie możliwość popracowania nad problemem, który Was nęka, czeka na Waszą decyzję. Zdefiniujcie Go tak dokładnie, jak się tylko da. Nie opowiadajcie historii – wychwyćcie sedno kłopotu, dokładnie to, co jest problemem do zmiany.

Zastanówcie się:
  • w czym tkwi sedno problemu?
  • jak byście opisali problem, gdybyście mieli tylko 1 minutę?
  • co najważniejszego powiedzielibyście o problemie osobie obcej, tak, aby zrozumiała jego kwintesencję?
Pomińcie:
  • swoje interpretacje
  • interpretacje innych osób
  • emocje, uczucia i stany, które ten problem w Was wywołuje
Skupcie się na:
  • faktach
  • prostych słowach
  • 2-3 zdaniach
Z tak napisanym na kartce Waszym problemem zapraszam Was do kolejnego artykułu z serii o decyzjach:)

PS
Celowo pomijam omawianie konkretnych tematów, nazywanie ich. Po co to robię? Dowiesz się na końcu drogi.
=================================================================

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz